A A A

Układ oddechowy i jego schorzenia

Sztuczne oddychanie: W jakich okolicznościach zabieg sztucznego oddychania bywa konieczny i jak go należy wykonać? Wielu Czytelników odpowie natychmiast na pierwszą część postawionego tu pytania. Wiadomo przecież, że najczęściej będzie to potrzebne przy ratowaniu osoby, kto zatonęła lub też, rzadziej, została porażona prądem elektrycznym c też uległa zatruciu czadem. W takim przypadku, jeżeli oczywiście ratowania przystąpiono natychmiast, serce jeszcze pracuje, natomiast funkcje oddechowe są zatrzymane. Na czym więc będzie polegała istota pomocy? Oczywiście na sztucznej wentylacji płuc. Opiszemy tli dwie metody, obydwie łatwe w zastosowaniu, a przede wszystkim skuteczne. Pierwszą z metod można by nazwać „usta do ust". Jeśli ratowanie tonął, należy najpierw przez przechylenie go głową do dołu i wyciągnięcie języka opróżnić, jeśli to możliwe, jego drogi oddechowe z wody. Następnie kładziemy go na plecach. Ratujący prawą rękę wsuwa p szyję ratowanego, przez co głowa tego ostatniego odchylona jest ni do tyłu. Lewą ręką zaciskamy nos ratowanego, pochylamy się nim i przykładamy usta do jego ust. Teraz wykonujemy silny dech przez co do dróg oddechowych ratowanego dostaje się porcja powietrza, rozciągając jego płuca. Czynność tę powtarzamy około 10— 15 razy na minutę. Zrozumiałe, że powietrze, jakie wdmuchujemy do płuc ratowanej osoby, zawiera więcej dwutlenku węgla niż powietrze atmosferyczne. Nie jest to jednak niekorzystne, wręcz przeciwnie, gaz ten wpływa pobudzająco na ośrodek oddechowy, a więc może wywołać powrót czynności oddechowej, a o to właśnie chodzi. Jedyną wadą tej metody jest konieczność pokonania zrozumiałej niechęci dotykania własnymi ustami ust ofiary. Druga metoda jest bardzo polecana ze względu na fakt, że przy jej zastosowaniu płuca ratowanego wentylowane są bardzo skutecznie dużą ilością powietrza. Ratowaną osobę układamy płasko na brzuchu. Łokcie jej podginamy tak, że jedna dłoń leży płasko na drugiej. Twarz przekręcamy w lewo lub w prawo i układamy policzkiem na podłożonych dłoniach. Ratujący przyklęka teraz na jedno kolano przy głowie ratowanego, twarzą w kierunku tego ostatniego. Kolano ratującego znajduje się w pobliżu łokcia ofiary. Ręce ratującego, odwrócone dłońmi do dołu oparte są na plecach ratowanego. Teraz przystąpić można do fazy uciskowej. Mianowicie ratujący pochyla się tak daleko do przodu, aby jego oparte ręce przyjęły prawie pionową pozycję i ciśnie nimi powoli do dołu. Ucisk ten wypycha powietrze z płuc ofiary. Z kolei następuje faza wdechu. Ratujący chwyta rękami ramiona ratowanego i unosi je ku górze i do przodu, tak wysoko, jak mu na to pozwoli opór mięśni. Wtedy opuszcza uniesione ramiona do poprzedniej pozycji. W ten sposób kończy się pełny cykl sztucznego oddechu. Cykli takich winno przypadać około dwunastu na minutę. Doświadczenia na specjalnie przygotowanych ochotnikach wykazały, że przy tym sposobie sztucznego oddychania w fazie wdechu do płuc dostaje się aż 1000 cm3 powietrza, a więc bez mała dwa razy tyle, ile podczas normalnego spoczynkowego oddechu. Należy podkreślić ścisłą zależność pomiędzy okresem bezdechu a możliwością uratowania ofiary. Otóż doświadczenia na zwierzętach dowodzą, że jedynie interwencja w ciągu pierwszej minuty od zatrzymania oddechu daje prawie 100% szans powodzenia. Odsetek ten spada w ciągu kolejnych 4 minut. Po pięciu minutach szanse te są znikome (zaledwie 0,05% zwierząt doświadczalnych przeżyło). Dlatego z udzieleniem pierwszej pomocy nie wolno zwlekać ani chwili.