A A A

W pustyni

Wiadomo, że wędrowcy na pustyni posiadający dostateczny zapas sucharów, ale pozbawieni wody, zginą w ciągu kilku dni lub najwyżej tygodnia, a czasem po kilku godzinach. Wiemy bowiem, że organizm człowieka traci w ciągu doby co najmniej 1200 ml wody, na co składają się: parowanie wody z powierzchni skóry, wydychana para wodna oraz minimalna ilość wody potrzebna do rozpuszczania substancji wydalanych z moczem. Aby zachować równowagę bilansu wodnego, organizm musi otrzymywać z zewnątrz taką ilość wody, jaką traci w danym czasie. Jeżeli warunek ten nie zostaje spełniony, ucieczka wody prowadzi do znanego nam stanu hyperosmii płynów ustrojowych i wysychania komórek. Hyperosmia pobudza wydzielanie ADH, powoduje zmniejszenie wydalania moczu do koniecznego minimum. W tej minimalnej ilości moczu organizm w walce z hyperosmia stara się wydalić jak największą ilość soli, tracąc znaczne ilości związków mineralnych. Napotkawszy więc zbłąkanych na pustyni wędrowców należałoby im dać do picia wodę, ale... słoną. Dając bowiem wodę słodką, łatwo moglibyśmy wywołać stan hypoosmii wobec uprzedniego wydalenia znacznych ilości soli. Niejeden z Czytelników może zarzucić, że przedstawiona sytuacja pozostaje u nas nierealna, bo jedyną pustynią w Polsce jest Błędowska, na której jak pamięć ludzka sięga, żaden wędrowiec nie zabłądził, a tym bardziej nie zmarł z pragnienia. Argument ten niepozbawiony jest sporej dozy słuszności, ale nie oznacza, że w życiu codziennym nie spotykamy się z niedoborem wody w organizmie. Jakże często widzimy małe dzieci, a zwłaszcza niemowlęta, które wiedzeni nadmierną troską rodzice nawet w upalny dzień ubierają zbyt ciepło. Ubrane ciepło i szczelnie opatulone dziecko poci się ponad wszelką miarę, a jeżeli dodamy, że nerki takiego małego obywatela nie mają w wystarczającym stopniu zdolności zagęszczania moczu i, wydalając szereg substancji, zużywają do tego celu znaczne ilości wody, zobaczymy, że jego los niewiele różni się od losu zbłąkanego wędrowca. Oczywiście nie oznacza to, że mamy je poić słoną wodą, ale chronić przed nadmierną utratą wody nie ubierając zbyt ciepło, a gasząc własne pragnienie trzeba dać naszemu małemu rozbitkowi również coś do picia. Takie postępowanie uchroni dziecko od następstw braku wody, które czasem prowadzą do ciężkiej choroby i konieczności leczenia w szpitalu. Po tej długiej dygresji dotyczącej ADH i jego roli w produkcji moczu i w gospodarce wodno-elektrolitowej ustroju powrócimy do zaniedbanych chwilowo nerek i naszych dwu kropli wody, które znalazły się w kanaliku II rzędu. Przedtem jeszcze spójrzmy na tabelkę, która w znacznym uproszczeniu przedstawia skład, ilość i ciśnienie osmotyczne moczu w torebce Bowmana, kanaliku I rzędu oraz w pęcherzu moczowym. Jak widzimy, ilość moczu po przejściu przez kanalik I rzędu zmniejszyła się ze 170 1 do 34 1, a po przejściu przez pozostałe odcinki nefronu do 1,4 1. W tym samym czasie zmienił się także skład, gdyż niektóre związki całkowicie uległy resorpcji, inne zaś częściowo, jeszcze inne natomiast zagęszczeniu. Ciśnienie osmotyczne, które w moczu pierwotnym wynosiło 0,29 osmolą, w moczu wydalanym wzrosło do 1,4 osmolą, co między innymi jest wynikiem działania ADH, regulującego resorpcję wody zależnie od potrzeb ustroju w danym momencie. Ponieważ resorpcja ta uzależniona jest od aktualnego bilansu wodnego, nosi nazwę względnej w odróżnieniu od resorpcji wody zachodzącej w kanaliku I rzędu, która nosi nazwę obowiązkowej. Wzrost ciśnienia osmotycznego moczu wskutek resorpcji wody w nefronie odbywa się wbrew prawom dyfuzji, a to, jak wiemy, wymaga znacznego nakładu energii, której źródłem jest glikoza utleniana w mitochondriach komórek tworzących ściany kanalików nefronu.