A A A

Czy dzieci mogą chorować na nadciśnienie?

Coraz częściej słyszy się, że ten lub ów choruje na nadciśnienie, przy czym w większości przypadków chodzi tu o osoby w starszym wieku. Stało się to powodem niezbyt słusznego mniemania, że nadciśnienie jest nierozerwalnie związane z wiekiem, a ściślej ze zmianami starczymi w ustroju, szczególnie zaś w naczyniach krwionośnych. Dlatego też stwierdzenie nadciśnienia u osoby stosunkowo młodej, czasem nawet u dziecka, wywołuje zdziwienie lub niedowierzanie. W rzeczywistości nie jest to schorzenie tak rzadkie, jakby się mogło wydawać. Oczywiście, zmiany starcze w naczyniach w tych przypadkach są mało prawdopodobne, a zatem do wyjaśnienia przyczyny choroby trzeba poszukać innego zjawiska. W czasie tych poszukiwań zaobserwowano, że nadciśnieniu krwi u osób młodych niejednokrotnie towarzyszą mniej I lub bardziej nasilone objawy upośledzenia czynności norek. Nasuwali się więc nieodparcie wniosek, że oba te zjawiska — nadciśnienie i upoi śledzenie funkcji nerek — znajdują się w jakimś związku zc sobą. Aby potwierdzić ten wniosek, uczeni przeprowadzili doświadczenia, której postaramy się omówić pokrótce. Mierząc ciśnienie krwi u wybranego zwierzęcia, np. u psa, przekonamy się, że wynosi ono około 120 mmHg/cm2. Jeżeli u takiego zwierzęcia przeprowadzimy operację polegającą na uwidocznieniu nerki 1 i dochodzących do niej naczyń, a następnie za pomocą pętli zwęzimy światło tych naczyń, to przekonamy się, że ciśnienie krwi wzrośnie blisko dwukrotnie i wyniesie teraz 220 mmHg/cm2. Wynik takiego doj świadczenia nasunął badaczom wniosek, że zwężenie światła naczynia krwionośnego doprowadzającego krew do nerki, a więc zmniejszenie] ilości krwi przepływającej przez nerkę, jest przyczyną wzrostu ciśnienia krwi. Aby dowieść słuszności takiego wniosku, usunięto zaciskającą! pętlę, przywracając normalny przepływ krwi i wykazano, że w tej! sytuacji ciśnienie krwi powróciło do stanu prawidłowego. To był jednaki dopiero pierwszy krok na drodze do rozwiązania zagadki. W dalszych] doświadczeniach przekonano się, że krew, a ściślej surowica, pobrana z żyły odprowadzającej krew z nerki, której naczynie tętnicze zostało ] zaciśnięte, ma własność podnoszenia ciśnienia u zdrowego zwierzęcia. Wysunięto więc następny wniosek, że krew taka zawiera jakąś sub-j stancję powodującą wzrost ciśnienia. Chcąc się przekonać, jakiego rodzaju związkiem chemicznym jest owa substancja, fizjolog wykonujący doświadczenia przesłał próbkę krwi żylnej z niedokrwionej nerki biochemikowi. Szereg analiz pozwolił temu ostatniemu wykazać obecność w surowicy substancji będącej polipeptydem, tj. łańcuchem złożonym] z szeregu aminokwasów. Nazwał on ten związek hypertensyną lub angiotoniną. Gdyby przyjąć, że substancja ta wytwarza się w nerce, skąd dostaje się do krwi, to wyciąg otrzymany z nerki niedokrwionej powinien zawierać szczególnie dużo hypertensyny. Liczne i bardzo dokładne analizy wyciągów nie wykazały obecności większych ilości poszukiwanej substancji. Wysunięty więc na wstępie wniosek należało odrzucić jako błędny. Badając jednak wyciągi z nerek, biochemicy wykazali, że zawiera on jeden z enzymów rozkładających białka. Ponieważ enzymu tego nie znaleziono w wyciągach innych narządów, a w wyciągach nerki prawidłowej znajdował się tylko w znikomej ilości, przyjęto, że wytwarza się w nerce, gdy jest ona gorzej unaczyniona. Enzym ten nazwano r e n i n ą, a badając jego własności stwierdzono, że pod jego wpływem w surowicy zwierząt normalnych pojawia się nieobecna dotychczas hypertensyną. Surowica taka wstrzyknięta normalnemu zwierzęciu powoduje wzrost ciśnienia. Dokładniejsze badania wykazały, że hypertensyna powstaje pod działaniem reniny z pewnego znajdującego się w normalnej surowicy białka, produkowanego przez komórki wątroby. Białko to nazwano hypertensynogenem. Łącząc w całość szereg oderwanych od siebie obserwacji, uczony niemiecki Goldblatt wysunął następującą hipotezę. W niedokrwionej nerce wytwarza się enzym renina, który rozkłada znajdujące się w surowicy, a produkowane przez wątrobę białko, tj. wspomniany hyper-tensynogen. Produktem tego rozkładu jest polipeptyd zwany hypertensyna, posiadający własność podnoszenia ciśnienia krwi. To wszystko, co powiedzieliśmy przed chwilą, wynikało z doświadczeń, a więc z sytuacji stworzonych sztucznie. Czy jednak w warunkach normalnych bez ingerencji człowieka podobne procesy mają miejsce w organizmie? Przykład zaczerpnięty z życia wyjaśni to najlepiej. W czasie okresowych badań przeprowadzanych wśród dzieci szkolnych lekarz stwierdził u jednej z dziewczynek znacznie podniesione ciśnienie krwi, osiągające 230 mmHg/cm2. Dziewczynka wydawała się zupełnie zdrowa, ale kiedy poddano ją badaniom, stwierdzono, że zamiast równego rytmu pracy serca słychać jakby szum przelewającego się płynu. Oglądając jej serce na ekranie aparatu rentgenowskiego zauważono, że jest ono znacznie większe niż u pozostałych dzieci w tym samym wieku. Mówiąc językiem lekarskim, dziewczynka miała wadę serca, która była wynikiem długo trwającego nadciśnienia. Wysokie bowiem ciśnienie krwi stwarza nadmierny opór dla pracy serca, które aby podołać swym zadaniom, ulega stopniowemu powiększeniu. To powiększenie serca pociąga za sobą rozciągnięcie otworu, przez który krew z serca przedostaje się do aorty. Otwór ten w momencie rozkur-czu serca jest zamykany przez delikatne płatki zwane zastawkami, dzięki czemu krew, która znalazła się w aorcie, nie może cofnąć się ponownie do serca. Gdy wskutek powiększania serca otwór łączący serce z aortą ulegnie rozciągnięciu, płatki zastawek nie mogą zamknąć go szczelnie i krew z aorty powraca do serca. Cofająca się do serca krew wydaje charakterystyczny dźwięk, który słyszeliśmy nad sercem dziewczynki. W chwili przeprowadzania badań dziewczynka była pozornie zdrowa, ale dłuższe trwanie takiego stanu rzeczy mogłoby się okazać niebezpieczne dla jej życia. Serce narażone przez cały czas na nadmierną pracę mogłoby ulec w pewnym momencie wyczerpaniu, a to jak łatwo sobie wyobrazić, byłoby fatalne w swych skutkach. Za wszelką cenę więc należało usunąć przyczynę przeciążenia serca, tzn. nadciśnienie. W tym celu jednak należało odnaleźć powód tego nadciśnienia. Pamiętając to, co powiedzieliśmy na wstępie o związku nadciśnienia z upośledzeniem czynności nerek, w pierwszym rzędzie zbadano mocz dziewczynki, który jednak okazał się zupełnie prawidłowy. Aby upewnić się, że nerki są zupełnie zdrowe, wykonano badanie rentgenowskie, wprowadziwszy przedtem do krwi dziewczynki wydalaną i zagęszczaną w kanalikach nerkowych substancję nie przepuszczającą promieni rentgenowskich. Substancja ta znalazłszy się w moczu wypełniającym kanaliki nerkowe, miedniczki, moczowody i pęcherz pozwoliła uwidocznić ich kształt i położenie na ekranie aparatu rentgenowskiego. Na zdjęciu wykonanym w ten sposób okazało się, że tylko po jednej stronie dziewczynka miała prawidłowe elementy układu moczowego, natomiast po przeciwnej stronie zamiast nerki oraz dróg wyprowadzających stwierdzono tylko maleńki guzek wielkości orzecha włoskiego. Pozwoliło to lekarzom stwierdzić, że dziewczynka ma jedną nerkę niedorozwiniętą, którą po naradzie z chirurgami postanowiono usunąć. Zgodnie z przewidywaniami, w krótkim czasie po operacji ciśnienie krwi obniżyło się do normalnych wartości 120 mmHg/cm2. Uzyskano więc zamierzony cel, tzn. ulżono pracy serca. Co jednak ma wspólnego nadciśnienie z niedorozwiniętą nerką? Na to pytanie odpowiedziało badanie mikroskopowe usuniętej nerki. Zamiast dobrze znanej nam struktury stwierdzono liczne pasma tkanki łącznej, grupy komórek zapalnych i tylko gdzieniegdzie pojedyncze kanaliki nerkowe. Szukając naczyń krwionośnych przekonano się, że były one stosunkowo nieliczne, co pozwoliło wysnuć wniosek, iż ta niedorozwinięta nerka była zdecydowanie słabo ukrwiona. Taka zaś sytuacja, jak wiemy, powoduje wytwarzanie reniny i cały łańcuch procesów, których końcowym wynikiem jest wzrost ciśnienia krwi. Z chwilą usunięcia nerki, która była źródłem reniny, ciśnienie powróciło do stanu prawidłowego. Zastanówmy się teraz nad celowością poznanego mechanizmu, który działa również w nerce osobnika normalnego, tylko w znacznie mniejszym nasileniu. Trudno sobie bowiem wyobrazić, aby cały ten proces służył wyłącznie powstawaniu choroby, jaką jest nadciśnienie. Niestety, zagadnienie to nie zostało ostatecznie rozwiązane, ale naukowcy stale nad nim pracują i już dziś wysunęli szereg przypuszczeń. Przyjrzyjmy się jednemu z doświadczeń, którego wyniki dają wiele do myślenia. Jeżeli u zwierzęcia wywołamy obfity krwotok, a zatem zmniejszymy ilość krwi dopływającej do poszczególnych narządów, a w ich liczbie i do nerek, to te ostatnie rozpoczną wzmożoną produkcję reniny. Renina zapoczątkuje znany nam szereg reakcji doprowadzający do podniesienia ciśnienia krwi, zapewniając w ten sposób przynajmniej minimalny dopływ krwi do narządów niezbędnych do życia. Taka sama utrata krwi u zwierzęcia, któremu uprzednio usunięto obie nerki, może okazać się śmiertelną, gdyż brak tu działania reniny i krew nie dociera w wystarczającej ilości do ważnych narządów. Krótko mówiąc, można by przyjąć, że nerki i produkowana przez nie renina spełniają rolę ochronną dla organizmu w przypadku nagłego spadku ciśnienia. Z drugiej strony, pamiętamy, że ilość wydalanego moczu jest uzależniona od ciśnienia krwi przepływającej przez nerki. Przy spadku ciśnienia ilość przefiltrowanego moczu pierwotnego znacznie się zmniejsza, a zatem zmniejsza się możliwość usunięcia z ustroju substancji zbędnych lub szkodliwych. Czynność ta jest jednak nieodzowna do życia ustroju. Jak ostatnio wykazano, renina nie tylko podnosi ciśnienie, ale pobudza produkcję jednego z najważniejszych hormonów — aldosteronu. Hormon ten sprzyja wchłanianiu w kanalikach nerkowych jonów Na+, a także wody, dzięki czemu ustrój nie traci wody, co zmniejszałoby ilość krwi, która wskutek krwotoku i tak jest mała. Co więcej, hormon ten współdziała z hypertensyną w kurczeniu ścian naczyń, podnosząc tym samym ciśnienie. Oczywiście w warunkach prawidłowych wydzielanie reniny i aldosteronu utrzymuje się w takich granicach, aby zachować optymalne warunki. Gdy jednak łańcuch procesów zostanie uszkodzony, dochodzi do choroby, jak to widzieliśmy na przykładzie naszej dziewczynki.